Street Photography Now
Album wydany w 2010r, wymiary: 24x27 cm, 240 stron, ponad 300 zdjęć zarówno kolorowych jak i czarno-białych, twarda oprawa z tłoczeniem (jest też wersja z miękką), obwoluta.
W ostatnich kilku latach na ulicach zaczęło się pojawiać coraz więcej ludzi, którzy zainspirowani fotografiami wielkich mistrzów postanowili spróbować swoich sił w „streecie”. Widać to nie tylko w bardziej „cywilizowanych” krajach ale i w takim fotograficznym zaścianku jak Polska (chociażby na moim własnym przykładzie). Tendencję tą dostrzegł duet Stephen McLaren i Sophie Howarth, którzy stworzyli album Street Photography Now, wydany przez Thames & Hudson. Pojawienie się albumu było hucznie rozgłaszane przez różne media, w wielu miastach na całym świecie odbywały się wystawy w różnych galeriach, na które ściągali autorzy, których fotografie zostały zaprezentowane w albumie. Wśród nich bardzo znane i cenione osobistości fotografii dokumentalnej/reportażowej, fotografowie z agencji Magnum czy z kolektywu In-Public, doliczyłem się 46 fotografów, wśród nich jest nasz rodak (i mój kolega z un-posed), który mieszka w Wielkiej Brytanii – Maciej Dakowicz, zapewne wielu z Was kojarzy jego fotografie.
Początek Książki to wstęp, trochę o genezie i historii gatunku i odniesienia do klasyków. W albumie jest kilka obszerniejszych tekstów - oczywiście wszystko w języku angielskim (taki mam egzemplarz).
Następnie w kolejności alfabetycznej prezentowane są fotografie autorów. Jedni bardzo dobrze znani jak chociażby Bruce Gilden, Richard Kalvar, Joel Meyerowitz, Trent Parke, Mat Stuart czy Alex Webb, inni trochę mniej znani lub wcale. Przejdźmy do sedna sprawy czyli fotografii zawartych w albumie – zdjęcia są bardzo zróżnicowane, pod względem tematycznym, przedstawiają najróżniejsze zakątki naszego globu, głównie życie toczące się w miastach. Są to zarówno fotografie czarnobiałe jak i kolorowe – w zależności od tego kto jest autorem i jakie ma upodobania-tendencje. Co mi się podoba to że fotografie nie zanudzają tylko pokazują indywidualne podejście do tematu streetphoto, jakie prezentuje każdy autor z osobna. Zdjęcia nie przedstawiają sztampowych porównań, które bardzo mnie męczą na dużej części blogów, które wyrastają w internecie jak grzyby po deszczu. Dużo fantastycznych momentów, które bawią, zmuszają do myślenia oraz potrafią oczarować niezwykłym nastrojem wylewającym się z obrazu. Oczywiście nic nie jest idealne i albumowi można zarzucić kilka błędów i nieporozumień (jak chociażby brak w nim moich zdjęć hehe ;-D ) można trafić w tej książce na kilku fotografów, którzy w moim odczuciu nie zasłużyli na tą prezentacje – to dla mnie nie jest street photo, tylko zdjęcie wykonane na ulicy – a to nie to samo. Ale to tylko drobne wyjątki, które w żaden sposób nie umniejszają jakości tego albumu.
Dla 100% stritfotografera to pozycja wręcz obowiązkowa – polecam z czystym sumieniem, bo mało jest albumów, gdzie można trafić na kolorowe street photo na światowym poziomie.
Należy jednak pamiętać żeby odstawić całą tą napinkę na bycie street a przyłożenie się to tego żeby być po prostu fotograferem, myślę ze każdy na tym skorzysta. ;-)
Album wydany w 2010r, wymiary: 24x27 cm, 240 stron, ponad 300 zdjęć zarówno kolorowych jak i czarno-białych, twarda oprawa z tłoczeniem (jest też wersja z miękką), obwoluta.
W ostatnich kilku latach na ulicach zaczęło się pojawiać coraz więcej ludzi, którzy zainspirowani fotografiami wielkich mistrzów postanowili spróbować swoich sił w „streecie”. Widać to nie tylko w bardziej „cywilizowanych” krajach ale i w takim fotograficznym zaścianku jak Polska (chociażby na moim własnym przykładzie). Tendencję tą dostrzegł duet Stephen McLaren i Sophie Howarth, którzy stworzyli album Street Photography Now, wydany przez Thames & Hudson. Pojawienie się albumu było hucznie rozgłaszane przez różne media, w wielu miastach na całym świecie odbywały się wystawy w różnych galeriach, na które ściągali autorzy, których fotografie zostały zaprezentowane w albumie. Wśród nich bardzo znane i cenione osobistości fotografii dokumentalnej/reportażowej, fotografowie z agencji Magnum czy z kolektywu In-Public, doliczyłem się 46 fotografów, wśród nich jest nasz rodak (i mój kolega z un-posed), który mieszka w Wielkiej Brytanii – Maciej Dakowicz, zapewne wielu z Was kojarzy jego fotografie.
Początek Książki to wstęp, trochę o genezie i historii gatunku i odniesienia do klasyków. W albumie jest kilka obszerniejszych tekstów - oczywiście wszystko w języku angielskim (taki mam egzemplarz).
Następnie w kolejności alfabetycznej prezentowane są fotografie autorów. Jedni bardzo dobrze znani jak chociażby Bruce Gilden, Richard Kalvar, Joel Meyerowitz, Trent Parke, Mat Stuart czy Alex Webb, inni trochę mniej znani lub wcale. Przejdźmy do sedna sprawy czyli fotografii zawartych w albumie – zdjęcia są bardzo zróżnicowane, pod względem tematycznym, przedstawiają najróżniejsze zakątki naszego globu, głównie życie toczące się w miastach. Są to zarówno fotografie czarnobiałe jak i kolorowe – w zależności od tego kto jest autorem i jakie ma upodobania-tendencje. Co mi się podoba to że fotografie nie zanudzają tylko pokazują indywidualne podejście do tematu streetphoto, jakie prezentuje każdy autor z osobna. Zdjęcia nie przedstawiają sztampowych porównań, które bardzo mnie męczą na dużej części blogów, które wyrastają w internecie jak grzyby po deszczu. Dużo fantastycznych momentów, które bawią, zmuszają do myślenia oraz potrafią oczarować niezwykłym nastrojem wylewającym się z obrazu. Oczywiście nic nie jest idealne i albumowi można zarzucić kilka błędów i nieporozumień (jak chociażby brak w nim moich zdjęć hehe ;-D ) można trafić w tej książce na kilku fotografów, którzy w moim odczuciu nie zasłużyli na tą prezentacje – to dla mnie nie jest street photo, tylko zdjęcie wykonane na ulicy – a to nie to samo. Ale to tylko drobne wyjątki, które w żaden sposób nie umniejszają jakości tego albumu.
Dla 100% stritfotografera to pozycja wręcz obowiązkowa – polecam z czystym sumieniem, bo mało jest albumów, gdzie można trafić na kolorowe street photo na światowym poziomie.
Należy jednak pamiętać żeby odstawić całą tą napinkę na bycie street a przyłożenie się to tego żeby być po prostu fotograferem, myślę ze każdy na tym skorzysta. ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz